- Jednak możemy jeszcze te piękne koty uratować - mówią przyrodnicy Beverly i Dereck Joubert.
Tomasz Ulanowski: Wasz najnowszy film - "Ostatnie lwy" - nakręcony na wyspie Duba w delcie rzeki Okawango w Botswanie kończy się znakiem zapytania. Czy małemu lwiątku udało się przeżyć?
Beverly i Dereck Joubert: Na razie. Ma teraz dwa lata i jest lwim nastolatkiem. Jeśli doczeka wieku 5-6 lat, stanie się dorosłym lwem z piękną grzywą. Ciągle jednak jego życie będzie wisiało na włosku. Także dosłownie, bo lwia grzywa uchodzi za najwspanialsze trofeum, jakie myśliwy może przywieźć z Afryki. Na wolności lwy dożywają średnio 14-15 lat. W niewoli osiągają bardziej sędziwy wiek - nawet 30 lat.
Nakręciliście dokument, który jest jednocześnie filmem akcji oraz epopeją wojenną. Jak to się robi?
- Długo i w ciężkich warunkach. Trzeba się przyzwyczaić do wstawania przed świtem oraz pracy nocą, kiedy lwy polują. Przez dwa lata obozowaliśmy w namiocie na sawannie, dopasowując się do rytmu życia tych wielkich kotów. Przez kolejne dwa pracowaliśmy nad montażem.
Głównym bohaterem jest Ma di Tau, czyli - w języku tswana używanym w Botswanie - Matka Lwów. Ta młoda, samotna samica przez półtorej godziny filmu zaciekle walczy o życie swoich trzech kociąt.
- Ta historia naprawdę się wydarzyła, choć oczywiście trwała dłużej niż w kinie, na ekranie jest bardzo zagęszczona, dynamiczna. Nie od razu wybraliśmy ją na główną bohaterkę. Kręciliśmy różne wątki - śledziliśmy grupę samic, a także samce, które nie przepłynęły Okawango, żeby dostać się na Dubę.
Jednak już w pokoju montażowym historia Ma di Tau wydała się nam najmocniejszą częścią opowieści i na niej się skoncentrowaliśmy. Ona jest jak klasyczny dramat w trzech aktach, który symbolizuje los wielkich kotów w dzisiejszych trudnych dla nich czasach.
Zależało nam też na tym, żeby sfilmować lwy w zupełnie innych sytuacjach, niż robiono to do tej pory. Stąd samotna bohaterka, która zmuszona przez los zmienia swoje zwyczaje i zaczyna polować w wodzie, czego nikt dotąd nie pokazywał! Życie tak ją docisnęło, że musiała się zachowywać niezwykle kreatywnie. Tylko w ten sposób mogła przetrwać i ocalić swoje kocięta, na które czyhały obce samce i podporządkowane im samice dowodzone przez lwicę Srebrne Oko.
Widziałam kilka odcinków "Ostatnich lwów" i bardzo mi się podobały. Jednak są bardzo smutne... Nie jestem pewna czy to w tym programie czy w innym, ale widziałam jak krokodyl połyka małe lwiątko.. ;'C To jest po prostu straszne!! Jak ludzie mogą na to patrzeć?! Ja zamiast to kręcić wzięłabym wielkie sito i czym prędzej wyłowiłabym lwiątko z wody!
Jeszcze raz proszę o pomoc! Ma ktoś jakiś pomysł jak pomóc lwom?! Nie chcę oglądać ich tylko w ZOO.... ;'C